O klubie

Rafal A.
“Raz kiedyś wyszełem z domu po fajki, a że była zima, to mi trochę stopy marzły… bo byłem na boso, więc biegusiem obróciłem do kiosku i z powrotem. Zadyszłżem się niepomiernie. Pamiętam jakby to było wczora, chyba nigdy nie zapomnię. I wtedy pomyślałżech, że zacznę ćwiczyć, bo najbliższy monopolowy mamy w podpabianickiej Łodzi, będzie ze 21 kilosów w jedną stronę, a jak imieniny przyjdą, to zawsze braknie koło północy. No tom żech zaczęł.”

Anonimowy członek klubu
“Kedyś deliberowałem pod sklepem z kolegami i patrzę a tu leci facet na boso, kupuje dwie ..książki i zabiera się do powrotu. Od słowa do słowa zaprosił mnie na imieniny, tylko mówił że kawałek podbiegniemy. Zgodziłem się bo noc i już druga dochodziła. Zapomniał powiedzieć że ten kawałek to Pabianice. I tak dołączyłem do klubu.”